alberta ferretti

flavia

spódnice oglądała.

Svenja

czekała az jej zakupy zapakują

flavia

hyhy, a ona ją poznała, aż się nawet przywitała. i bransoletki przy kasie oglądała. xd

Svenja

ona na początku je nie poznała
-a to Ty baletnico,kupujesz coś??

flavia

-nie wiem, a ty co kupiłaś? - do torby próbowała jej zajrzeć, ale nie potrafiła aż tak bardzo szyi wyciągnąć. ;c

Svenja

-pare drobiazgów tylko-rozszerzyła sznurki torby aby flavia mogła zajrzec-A Ty co kupujesz??

flavia

-pytałaś już, a ja odpowiedziałam, ze nie wiem. - przewróciła oczami. nagle svenja wydała jej się... głupia. taka... pusta.
tak, z pewnością flavia zalicza się do tych mądrych.
aha, a ja jestem facetem i mam 69 lat. ; c

Svenja

-sori rozkojarzyłam się -zabrała karte od sprzedawczyni i rachunek

flavia

-nie ma sprawy. - mrugnęła do niej i złapała za kilka bransoletek. mruczała coś pod nosem do sprzedawczyni.

Svenja

-masz zamiar zaliczyć jeszcze jakies sklepy??

flavia

-nie, mam już wszystko co chciałam. w samochodzie. - usprawiedliwiła swój mały bagaż. a tak właściwie to tylko torbę, dużą. miała.

Svenja

-czyli od rana jesteś na zakupach????baletu dziś nie odstawiasz??

flavia

-ani dziś ani jutro. - mruknęła.

Svenja

-naprawde???-przełozyła siatki do drugiej ręki bo jej ciązyły-myslałam ze trzeba codziennie trenować