dziedziniec

Taylor

-całe zycie szukam ale chyba nie trafiam na ta żabe co trzeba

oscar

-ja chyba też nie. straszne! jesteśmy... mamy ten sam problem.

Taylor

-podobno mówiłam ty szukasz ropuch a ja żab

oscar

-ale ty należysz do ropuch, a ja żab. - przypomniał jej.

Taylor

-jestem az tak brzydka???

oscar

-nieeeee... o matko, nie to miałem na myśli! wybacz.

Taylor

-nie no spoko ty tez wcale nie wyglądasz jak zaba

oscar

wyszczerzył się. - aż mi ulżyło.

Taylor

-a podobno jestes narcyzem

oscar

-to ty tak powiedziałaś.

Taylor

-no sori moja winna chyba zmienie zdanie na twoj temat

oscar

-rozumiem, że na lepsze. świetnie. - podrapal się po torsie.

Taylor

-no narazie nia mam powodu zeby było na złe

oscar

-wyłaś kiedyś do księżyca? - spojrzał na gwiazdy, pełnia była.

Taylor

-no co miesiąc to robie jak sie zmieniam w wilkołaka