krawężnik

logan

ehe, siedział. halo?

Svenja

z parku wracała i myslała ze to jakiś żul siedzi i będzie chciał drobne więc przeszła na druga strone ulicy

logan

zaczął do niej pachać, ale samochód jechał, to nie wiem, czy go widziała.

Svenja

obróciła się bo kierowca był fajny ale zobaczyła tylko logana eh podeszła nawet do niego bo nie wypada się nie przywitac

logan

-cześć. - uśmiechnął się niby fajnie.

Svenja

-no czesć-usiadła tam obok na krawęzniku-wyglądasz jak żul siedząc tutaj

logan

podrapał się po karku. - ale jaki przystojny żul.

Svenja

zignorowała ta wypowiedz lol
-poszedł byś gdzieś z kimś

logan

-aha, gdzie mnie zapraszasz? - objął ją ramieniem.

Svenja

-nie wiem tam gdzie mało ludziów-wstała-chodzmy do cyrku

logan

-boję się klałnów. - wstał też. ;d

Svenja

-okej to nie do cyrku,ale juz nie wiem gdzie ,zdam się na Ciebie logan-zawisła na jego ramieniu

logan

-dobra, idziemy do tego cyrku. - bo po prawdzie, żaden klałn złym nie był.

Svenja

-nie juz mi się cyrk odwidział chodzmy coś zjesc albo nie wiem

logan

-to chodź na watę cukrową. - wzruszył ramionami. myślał, że dziewczyny to lubią.