69

flavia

-och, okej. pospiesz się. - pocalowala go jeszcze w czubek glowy.

Leon

nie wiem czy sie pospieszył no ale juz wrócił w hotelowym szlafroku

flavia

a pod spodem, co mial? ;d
-ej, ja tego nie chcę. - bo żadnej tabletki nie wsunęla. ;o - to wszystko śmierdzi.

Leon

majteczki w kropeczki
-to zatkaj nos-zdjął szlafrok i połozył się koło niej

flavia

-i tak jest zapchany. - roześmiala się.

Leon

-więc nie powinnas czuć ze smierdzi,no juz bierz do buzi lol

flavia

takim więc sposobem zanurkowala w jego kroczu. pieścila tam i ówdzie, ssala. ekhym, tak nie bylo. bo flavia jest n i e ś m i a l a. ale i tak zawsze chciala to zrobić. już od dwóch lat czyta o tym i ogląda filmy! ehe!
ale teraz kiwnęla glową i poslusznie zażyla lekarstwa.

Leon

a on umarł albo i nie chocia przez moment był w raju i nadal milczał wciąz czuł i przezywał to co się działo przed chwilą

flavia

ej, no. ale po tym jak ona brala leki? daj spokój, bo loda mu nie robila. przecież napisalam, że to ino wytwór wyobraźni flafika. ;d
podrapala się po lydce. - idziemy spać?

Leon

ale on zasnął i mu się tez to przyśniło takie połączenie myslowe czy cóś
-no idziemy

flavia

napila się jeszcze herbaty z miodem i zgasila swoją lampkę.

Leon

on najpierw poduszki poprawił a potem zgasił

flavia

chciala go zapytać, czy serio się chce do niej przeprowadzić, ale bala się, że ją wyśmieje ;o no bo w końcu znali się od kilku dni. aż od razu zbesztala się za to, że stracila z nim dziewictwo. bo jej pierwszy raz mial być zaplanowany... mial być w ustronnym miejscu. mial być... no cóż. nie taki jak ten.
nie żeby jej się nie podobalo.

Leon

ale tak wyszło ze sie niepodobało jak by znowu miał z nia ta więź co przed chwila to by od razy wulazł z łożka i poszedł na dziwki-dobranoc

flavia

przytulila się do jego boku. - śpij dobrze.